Po miłej uroczystości, która odbyła się tuż przed meczem przyszedł czas na walkę o kolejne ligowe punkty. O Godzinie 15.00, jako trzeci na murawę wybiegli piłkarze MKS MAŁKINIA i TAJFUN JARTYPORY. Pierwszy gwizdek Mirosława Świnarskiego oznajmia początek tych zawodów. MKS bez respektu dla rywala chce się zrehabilitować za pechową porażkę, która poniósł w ostatniej kolejce ulegając na wyjeździe 1:0 PODLASIU SOKOŁÓW PODLASKI ruszył od pierwszych minut na bramkę rywala realizując założenia taktyczne swego trenera Wiesława Jarząbka.
Kibice na pierwszego gola czekali do 6 minuty, kiedy to ładnym strzałem bramkarza gości pokonał Kacper Jakubik otwierając wynik tego spotkania. Utrata gola nie podłamała gości, którzy chcieli jak najszybciej doprowadzić do wyrównania. Ich ataki na naszą bramkę były dość poważne, ale czujność w bramce zachował Mikołaj Decyk, który popisał się kilkoma udanymi interwencjami, co zapobiegło utracie gola. Na 2:0 w 18 minucie podwyższył kapitan zespołu Wiktor Złotowski. Chwilę później było już 3:0. Gola w 20 minucie strzela Dawid Siwiński. Gol strzelony przez Dawida wyhamował troszkę napór TAJFUNA i nie powiewał już z tak mocną siłą. Za to MKS złapał wiatr w żagle i ruszył ławą do przodu. Efektem tego kibice oglądali dalsze gole.
W 24 minucie kapitalnym strzałem w okienko popisał się Jakub Dawidczyk, który podwyższył na 4:0. Za okazałą radość po zdobyciu gola (zdjął koszulkę) Mirosław Świniarski usunął Kubę z boiska na 2 minuty. Obaj trenerzy przy bocznej linii głośno dyrygują poczynaniami swych podopiecznych. Tuż przed przerwą gola do szatni przyjezdnym strzela Dawid Siwiński. Jest to jego drugie trafienie w tym meczu.
Przerwa w Małkini, na którą piłkarze schodzą przy prowadzeniu gospodarzy 5:0. Po zmianie stron w 39 minucie swego drugiego gola, a 7 w sezonie strzela Jakub Dawidczyk podwyższając prowadzenie gospodarzy na 6:0. Goście mimo tak wysokiej porażki nie rzucają jeszcze ręcznika i godnie walczą o honorowego gola, ale w bramce tym razem czujność zachował Daniel Dylewski, który zastąpił Mikołaja Decyka. W 45 minucie mamy następnego gola. Na listę strzelców wpisał się Mateusz Puścian podwyższając wynik spotkania na 7:0.
Trener Wiesław Jarząbek mając wynik pod kontrolą robi szereg zmian dając ograć się wszystkim piłkarzom, przez co robi się troszkę chaosu w naszych szeregach. Goście widząc to, chcą tę sytuację wykorzystać i mocniej naciskają zamykając naszych piłkarzy w klasycznym hokejowy zamku. My jednak dobrze się bronimy i przetrzymujemy ich napór wyprowadzając zabójczą kontrę, którą na gola zamienia w 49 minucie kapitan zespołu Wiktor Złotkowski. Strzelając rywalom 8 gola Wiktor kompletuje dublet.
Tak, jak powiedzieliśmy trener Wiesław Jarząbek robi liczne zmiany dając pograć wszystkim i dał pograć swojej jedynej perełce, którą ma w swym składzie porcelany filigranowemu Antkowi Zyśkowi. Antoś pomimo niskiego wzrostu dzielnie poczynał sobie wśród roślejszych rywali ogrywając ich swymi dryblingami. W 51 minucie pada wreszcie upragniony gola dla TAJFUNA JARTYPORY. Gol niestety nie może zostać uznany, gdyż piłkarz przyjezdnych był na pozycji spalonej. Za przerwy w grze Mirosław Świniarski dolicza minutę do regulaminowego czasu gry, po upływie, której oznajmia koniec spotkania. Dziś lepszym zespołem byli podopieczni trenera Wiesława Jarząbka, którzy pokonali swych rówieśników z TAJFUNA JARTYPORY 8:0. Rywalom należą się też słowa uznania za walkę do końca.
MKS MAŁKINIA – TAJFUN JARTYPORY 8:0 (5:0)
BRAMKI: Kacper Jakubik 6’; Wiktor Złotowski 18’,49’; Dawid Siwiński 20’,29’; Jakub Dawidczyk 24’,39’; Mateusz Puścian 45’.
SFbBox by website