Strona wykorzystuje pliki cookies, jeśli wyrażasz zgodę na używanie cookies, zostaną one zapisane w pamięci twojej przeglądarki. W przypadku nie wyrażenia zgody nie jesteśmy w stanie zagwarantować pełnej funkcjonalności strony!

Dziś jest
Imieniny obchodzą:

Jesteśmy z Wami od 2001 roku

Chcesz zareklamować się na naszej stronie internetowej? Sprawdź ceny reklam. Cennik znajdziesz w dziale OGŁOSZENIA - REKLAMA

Sobota 14 maja, stadion miejski w Kosowie Lackim. W te sobotnie majowe popołudnie pod pochmurnym i szarym wiosennym niebem, przy miejscami dżdżystej pogodzie miejscowa KOSOVIA podejmowała swych sąsiadów za miedzy - zespół MKS MAŁKINIA. Jest to spotkanie w ramach 20 kolejki rozgrywek o Mistrzostwo Siedleckiej Klasy A. Mecz na szczycie, bo KOSOVIA KOSÓW LACKI to aktualny lider rozgrywek, a MKS MAŁKINIA zajmuje trzecie miejsce w tabeli mając tyle samo punktów, co WEKTRA ZBUCZYN, która wyprzedza nasz zespół lepszym bilansem bramkowym w meczach bezpośrednich. Kibice już od dłuższego czasu żyli tym spotkaniem określając go hitem kolejki. Punktualnie o godzinie 17.00 Daniel Miler daje sygnał do rozpoczęcia tych zawodów.



 
 

Pierwsze minuty to bardzo uważna i dokładna gra z obu stron. Piłkarze obu zespołów czuli respekt przed rywalem. Z każdą upływającą kolejną minutą gry akcje z obu stron stawały się żywsze i ciekawsze. Walka rozpoczęła się na dobre. W 3 minucie groźnie było pod bramką KOSOVII. Golkiper gospodarzy w czasie interwencji zderzył się ze swym obrońcą i piłka spadła  za plecy  zdezorientowanego Marcina Sadowskiego. Gdyby Marcin zdążył się szybko obrócić nikt by jego strzału do pustej bramki nie obronił. Było blisko! MKS zaznaczył, że ten mecz nie będzie łatwy i przyjemny dla gospodarzy, że ich dzisiejszy rywal czasem też będzie miał coś do powiedzenia. Jednak bardziej konkretni w swoich działaniach byli gospodarze. To właśnie oni już w 8 minucie wyszli na prowadzenie. Dokładne dośrodkowanie z rzutu rożnego obrońca gospodarzy Bartłomiej Gołębiowski zamienia na gola strzelając z głowy obok interweniującego Dominika Sekuły. Gospodarze, więc prowadzą 1-0. Tak szybko stracona bramka nie podcięła skrzydeł naszemu zespołowi, który od wznowienia gry ze środka ruszył z kontrą. Walka trwa na murawie w najlepsze. Mimo pochmurnego nieba za chmur próbuje przebić się słonko, zalewając murawę boiska swymi promieniami. Piłkarze wyglądali, jakby wstąpiła w nich nadzieja. Życie będzie toczyć się dalej. W 15 minucie mamy remis w tym spotkaniu.  1-1. Swego siódmego gola w barwach MKS MAŁKINIA a 13 w rozgrywkach strzela Rafał Wyszomirski. Gol dla naszego zespołu pada po takim samym błędzie bramkarza jak paręnaście minut wcześniej. Tyle, że Rafał szybciej się zorientował w sytuacji i bez problemu umieścił piłkę w siatce gospodarzy. Mecz może się podobać publiczności, która w liczbie ok.50 osób zasiadła na trybunach. Wśród miejscowych kibiców nie zabrakło też fanów z Małkini. Była walka, były akcje i kibice zobaczyli na razie dwa gole. Gra nabiera rumieńców. Raz jedni to za chwilę drudzy stwarzają sobie wyśmienite okazje na podwyższenie wyniku. Najbliżej, chyba był nasz pomocnik Daniel Góral, którego strzał ostemplował słupek bramki gospodarzy. Oprócz Daniela swych okazji szukali Arkadiusz Borowy, Rafał Wyszomirski, Adam Najgrodzki, Paweł Jakubik, Marcin Sadowski czy Kamil Równy, który przeprowadził indywidualną akcję zakończoną mocnym siarczystym strzałem, po, którym piłka zmierzała w samo okienko. Jego strzał końcami palców sparował na słupek wyciągnięty jak struna golkiper KOSOVII. A mogło być happy! Wynikiem  1-1 Daniel Miler kończy pierwszą część spotkania w Kosowie Lackim. Od początku drugiej części to MKS groźnie zaatakował. Gospodarze lekko cofnięci i okopani w liniach defensywnych umiejętnie się bronili i sami jak tylko mieli okazję ruszali na harce do przodu. Na co z kolei byli przygotowani nasi piłkarze. W 63 minucie za faul w polu karnym na Marcinie Sadowskim Daniel Miler przerywa grę i wskazuje na punkt oddalony o jedenaście metrów od bramki. Piłkę na wapnie ustawia Arkadiusz Borowy. Gwizdek. Strzał. GOOOL! Borówka strzela drugiego gola wyprowadzając MKS na prowadzenie. Jest 1-2. Po kilku minutach mamy kolejną bramkę. Gola strzela wprowadzony w 70 minucie  za Cezarego Maliszewskiego Damian Dębkowski. Cóż z naszej radości, kiedy boczny sygnalizuje uniesioną chorągiewką spalonego. Główny potwierdza jego decyzję i anuluje prawidłowo zdobytą bramkę. Adam Najgrodzki będąc przy piłce zakłada siatę Borówce, który widząc kątem oka wybiegającego za jego pleców Damiana przepuszcza specjalnie piłkę między nogami. Poldek będąc na równi z ostatnim obrońcom wyprzedza go i strzałem ładuje piłkę obok interweniującego golkipera do siatki KOSOVII. Była to jedna z kontrowersyjnych sytuacji, która skrzywdziła nasz zespół. Gramy dalej. Nawet niebo jeszcze bardziej pociemniało i począł padać deszcz. W 86 minucie mamy kolejną kontrowersyjną sytuację. Gola wyrównującego dla gospodarzy strzela Tobiasz Mróz, który był na ewidentnej pozycji spalonej. Tego jednak żaden arbiter nie zauważył? Ciekawe czy widział to obserwator z ramienia, OZPN SIEDLCE? Cóż taki jest sport. Gol strzelony przez piłkarza KOSOVII ustala wynik końcowy tego hitu na 2-2, gdyż do końca meczu żadna ze stron nie zdołała już przechylić szali zwycięstwa na swoją korzyść. Obaj trenerzy, jak i sami piłkarze powinni chyba być usatysfakcjonowani z osiągniętego rezultatu. Kibice też nie mieli czasu na nudę, bo spotkanie, choć z kilkoma sytuacjami kontrowersyjnymi było wyrównane. Było prowadzone w szybkim tempie mimo niesprzyjających miejscami warunków atmosferycznych. Po prostu mecz walki i pełen akcji , emocjonujących momentów z obu stron. Wynik sprawiedliwy, a nazwa HIT KOLEJKI adekwatna do wydarzeń na murawie boiska. Dziękujemy obu zespołom za sportową walkę i stworzenie ciekawego widowiska, co nawet docenili, niektórzy kibice gospodarzy dziękując naszym piłkarzom poprzez przybicie tradycyjnych piątek.

 

KOSOVIA KOSÓW LACKI vs MKS MAŁKINAI 2:2 (1:1)

 

BRAMKI: KOSOVIA – Bartłomiej Gołębiowski 8’, Tobiasz Mróz 86’ – MKS:  Rafał Wyszomirski 15’, Arkadiusz Borowy 63’(k) 

 

MKS MAŁKINIA: Dominik Sekuła – Kamil Suszczyński (60’ Radosław Tarnowski), Paweł Jakubik (żk), Cezary Giziński, Kamil Równy (żk)(90’ Przemysław Maliszewski) – Marcin Sadowski, Adam Najgrodzki, Daniel Góral, Cezary Maliszewski (70’ Damian Dębkowski) – Arkadiusz Borowy (gol), Rafał Wyszomirski (gol)(80’ Arkadiusz Imiński)

SFbBox by website

DMC Firewall is developed by Dean Marshall Consultancy Ltd